Pasmo Zgórskie koło Kielc, 22 lutego 2025 roku
O Pasmie Zgórskim Gór Świętokrzyskich już Wam opowiadałam (https://dariipodroze.blogspot.com/2025/02/pasmo-zgorskie-gor-swietokrzyskich.html). Jak pamiętacie, pasmo to jest rozdzielone na dwie części szosą drogi szybkiego ruchu S7 z Kielc do Krakowa. Uprzednio wędrowałam po części bliższej Słowika: górach Trupień, Patrol (w Koronie Gór Świętokrzyskich), Zielonej i Pruskowej. W ostatnią słoneczną i prawie już wiosenną sobotę wybrałam się do drugiej części pasma od strony Jaworzni.
Spacer zaczęłam w Łaziskach. Po wejściu do lasu okrążyłam Górę Ciastową (329 m n.p.m.). Przez jej szczyt nie przechodzi żadna ścieżka, natomiast leśne ścieżki pozwalają obejść ją wkoło.
Niestety Ciastowa leży tuż przy wsi, w dodatku nie porasta ją wysoki las, raczej niski z przewagą krzewów, przez co góra zamieniła się w małe śmietnisko... Przykry widok.
Z Ciastowej skierowałam się na Górę Plebańską (342 m n.p.m.). Tutaj ścieżka prowadzi dokładnie przez wierzchołek, w dodatku las jest znacznie bardziej przyjemny, nawet w czasie przedwiośnia. Niestety - spotkałam liczne ślady po motocyklach i kładach, a warkot silników w sobotnie południe znacznie pogarszał korzystanie ze spaceru. Teren nie jest objęty ochroną rezerwatu przyrody, ale znajduje się na terenie Chęcińsko-Kieleckiego Parku Krajobrazowego. Szkoda, że sympatycy sportów motorowych korzystają z tak cennych przyrodniczo miejsc.
Następnie skierowałam się w stronę góry Skwarni (317 m n.p.m.). Przez szczyt także nie przebiega żadna ścieżka, ale u podnóża góry znajduje się szeroka arteria nadleśnictwa. Spacer wzdłuż tej drogi był bardzo wygodny.
Ale tu znów pojawia się niestety - widok przygotowanych do transportu, jeszcze pachnących świeżo ściętym drzewem kłód napawał mnie przygnębieniem. Podobnie jak widok lasu z porozrzucanymi gałęziami.
Ze Skwarni przeszłam na szczyt najwyższej Belni (362 m n.p.m.). Podejście od drogi dojazdowej przy S7 było bardzo strome!
Ale widok ze szczytu na S7, przejście nad S7 dla zwierząt, Górę Pruskową po drugiej stronie szosy i nieco dalej położoną Okrąglicę i Miejską za szewcami wynagrodził trud podejścia.
Z Belni schodziłam granią czarnym szlakiem pieszym PTTK z Piekoszowa do Góry Zielonej. Las wyglądał przepięknie, szlak był szeroki, dogodny.
Dotarłam do jeszcze zamrożonego rozlewiska stworzonego zapewne przez bobry. Zdaje się, że ciek wodny jest dopływem, nomen omen, Bobrzyczki - wpadającej następnie do Bobrzy. Świetnie, że takie miejsca istnieją - są niezwykle cennym ogniwem ekosystemu, przeciwdziałają negatywnym skutkom zmian klimatycznych, są także poidłem dla dzikich zwierząt.
Czarnym szlakiem doszłam z powrotem do Łazisk. W około 2,5 godziny przeszłam łącznie prawie 8 kilometrów (zapis trasy z aplikacji Mapa Turystyczna).
Podsumowując: choć do wiosny jest jeszcze trochę czasu, to szlaki już zapewniają przyjemne wrażenia i umożliwiają odpoczynek na łonie natury. Ruszajcie!
W pobliżu znajdziecie także kamieniołom w Szewcach (https://dariipodroze.blogspot.com/2024/05/kamienioom-szewce-koo-kielc-2-marca.html), kamieniołom Zygmuntówka koło Czerwonej Góry (https://dariipodroze.blogspot.com/2023/05/kamienioom-zygmuntowka-i-gora-patrol-30.html), Jaskinię Raj (https://dariipodroze.blogspot.com/2023/10/jaskinia-raj-noc-w-raju-8-wrzesnia-2023.html), rezerwat Moczydło (https://dariipodroze.blogspot.com/2023/12/rezerwat-moczydo-koo-kielc-4-listopada.html), rezerwat Chelosiowa Jama (https://dariipodroze.blogspot.com/2023/06/rezerwat-chelosiowa-jama-18-czerwca.html), Pałac Tarłów w Podzamczu Piekoszowskim (https://dariipodroze.blogspot.com/2023/06/ruiny-paacu-tarow-w-podzamczu.html).
Komentarze
Prześlij komentarz