Szpital św. Pawła w Barcelonie 6 maja 2024 roku
Zwiedzaliście kiedyś szpital? Nie jako pacjenci, a turystycznie? Taką możliwość oferuje Szpital św. Pawła (właściwie św. Krzyża i św. Pawła, ale zwyczajowo nazywany jest imieniem patrona) w Barcelonie, w 1997 roku wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO!
Szpital św. Krzyża powstał po epidemii dżumy, która zdziesiątkowała Barcelonę w XIV wieku. Wcześniej szpitale były mniejsze i bardziej rozproszone, co utrudniało uzyskanie specjalistycznej pomocy. Szpital św. Krzyża służył Katalończykom przez ponad 500 lat - do czasu, gdy wiedza medyczna i rozwój nauki "eksplodowały" i wymusiły budowę nowego szpitala, zgodnego z aktualnymi standardami. O historii szpitala św. Krzyża można dowiedzieć się na jednej z ekspozycji:
W nowo powstającej modernistycznej dzielnicy Eixample, której wszystkie ulice stanowiły idealną geometryczną siatkę ułatwiającą komunikację, ale także sprzyjającej przewietrzaniu domów, powstał na podwalinach szpitala św. Krzyża nowy: Szpital św. Pawła i św. Krzyża. Zaprojektował go wybitny architekt, "ojciec" katalońskiej secesji, Lluis Domenech i Montaner, a budowę sfinansował zamożny przedsiębiorca Pau Gil - to on zdecydował o uczynieniu św. Pawła, czyli swojego patrona, patronem szpitala.
Szpital budowano niemal 30 lat ze względu na ogromne koszty przedsięwzięcia. Wyróżnia go niezwykle nowatorskie podejście do funkcjonalności. Oto szpital XX wieku miał nie tylko leczyć, ale także edukować, rehabilitować, ułatwiać rekonwalescencję.
Wiadomo już było, że w jałowych warunkach szpitalnych w ciasnych salach łatwiej o zarażanie się pacjentów od siebie nawzajem - wybudowano więc wiele mniejszych pawilonów zamiast jednego ogromnego, z osobnymi wejściami, z ogromnymi oknami, które umożliwiały wietrzenie.
Komunikacja pomiędzy pawilonami odbywała się zarówno na świeżym powietrzu dla osób mogących się samodzielnie poruszać, jak i siecią podziemnych korytarzy przeznaczonych dla transportu chorych leżących, przemieszczania się personelu i transportu leków oraz materiału biologicznego.
Pawilony dla chorych pokryte były kafelkami, co ułatwiało ich mycie i dbałość o higienę.
Łóżka były od siebie oddzielane parawanami, co dawało poczucie intymności, ale i zapobiegało rozprzestrzenianiu się infekcji.
Stosowano nowoczesne jak na początek XX wieku narzędzia i możliwości, jak choćby badania RTG:
Salę operacyjną urządzono w taki sposób, żeby była dobrze doświetlona światłem dziennym, a kształt amfiteatru ułatwiał pracę wieloosobowego zespołu, a także pobieranie nauki przez studentów:
W pawilonach znajdowały się także kaplice i niewielkie świetlice, dzięki czemu chorzy mogli pomodlić się na miejscu i umilić sobie pobyt w szpitalu rozrywką.
Zadbano także o otoczenie pawilonów. Posadzono kasztany, lipy, drzewa pomarańczowe i cytrynowe, w wielu miejscach zamiast trawy zastosowano rośliny lecznicze i pachnące zioła - dzięki temu szpital nie kojarzył się wyłącznie z odorem potu i środków dezynfekcyjnych. Chorzy mogli spacerować, zażywać kąpieli słonecznych na ławkach.
Bez wątpienia uważano także, że zdrowieniu (na pewno psychicznemu) sprzyja estetyka. Zastosowano więc symetryczne, barwne, ale stonowane detale nie tylko dekoracyjne, ale także użytkowe, jak klatki schodowe, korytarze, wykończenie okien, okiennice:
Oprócz 27 pawilonów rozsianych na terenie kwadratowej działki o wymiarach 300 na 300 metrów, która zajęła 9 kwartałów dzielnicy, powstał także reprezentacyjny budynek administracji na wprost budowanej Sagrady Familii:
W budynku mieściły się biura dyrekcji, sekretariaty, sale konferencyjne, biblioteka, audytorium:
Co ciekawe, szpital nadal funkcjonuje! Tylko część pawilonów, budynków i korytarzy przeznaczono na muzeum, reszta po dostosowaniu do współczesnych potrzeb dalej działa. Zwiedzając kolejne budynki z mapką w ręku widziałam przemykających między nimi lekarzy w kitlach. Są także wybudowane zupełnie nowe pawilony niczym nieróżniące się od znanych nam szpitali, ale ich oczywiście nie zwiedzałam.
Podsumowując: jeśli będziecie w Barcelonie, nie zastanawiajcie się i koniecznie zdecydujcie się na zwiedzenie Szpitala św. Pawła. To atrakcja turystyczna niezwykle zadbana, oryginalna, estetyczna. Ja wybrałam łączony bilet do dwóch budynków projektu Domenecha i Montanera - szpitala i Pałacu Muzyki Katalońskiej (także na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO https://dariipodroze.blogspot.com/2024/09/paac-muzyki-katalonskiej-w-barcelonie-4.html ). Kosztował ok. 30 euro, ale biorąc pod uwagę wartość obu instytucji i dostosowanie ich do ruchu turystycznego - było warto!
Co jeszcze zwiedzałam w Barcelonie? https://dariipodroze.blogspot.com/2024/05/barcelona-2-7-maja-2024-roku.html
Komentarze
Prześlij komentarz