Święty Krzyż 19 sierpnia 2023 roku
Klasztor "na Świętym Krzyżu" stanowi ważny obiekt sakralny na mapie Polski, zasłużył nawet na określanie jego imieniem zarówno gór (Góry Świętokrzyskie) jak i województwa (województwo świętokrzyskie). Chciałabym zatem opowiedzieć, dlaczego tak się stało. W opowieści tej będzie wiele legend i tajemnic, bowiem zaskakująco wiele informacji trudno jest udowodnić potwierdzonymi źródłami historycznymi... Najpierw jednak spójrzcie, jak wygląda Klasztor widziany z Drogi Królewskiej wiodącej na Święty Krzyż z Nowej Słupi:
Po pierwsze, napisałam "na Świętym Krzyżu" nieprzypadkowo. Nazwa ta jest bowiem błędna, ale przyjęta w mowie potocznej. Góra, na której wznosi się Klasztor to tak naprawdę Łysa Góra, zwana także Łyścem. Mierzy 595 m n.p.m. i jest drugą najwyższą górą Gór Świętokrzyskich (po Łysicy, 614 m n.p.m.). Zatem powinniśmy mówić "Klasztor Świętego Krzyża na Łysej Górze". Dziś nie będę Wam jednak opowiadać o górze jako takiej, zasługuje ona na osobny tekst. Przybliżę w nim geograficzne i krajobrazowe aspekty góry, jak również Świętokrzyskiego Parku Narodowego, na którego terenie leży, wraz z gołoborzami i Muzeum Przyrodniczym, mieszczącym się na szczycie w dawnych zabudowaniach klasztornych. Dziś będzie natomiast o aspekcie sakralnym.
Jak stary jest Klasztor? Nie wiadomo. Legendy świętokrzyskie i podania ustne sugerują, że liczy on sobie już ok. 1000 lat, a został ufundowany przez Bolesława Chrobrego na polecenie Dąbrówki. Wzmianki historyczne datują powstanie Klasztoru na ok. 100 lat później, pierwszą połowę XII wieku i fundację Bolesława Krzywoustego, ale i one nie są przez historyków jednoznacznie uznawane. Tak czy inaczej, Klasztor powstał z inicjatywy pierwszych władców Polski z dynastii Piastów. Podobno dokumenty fundacyjne uległy zniszczeniu podczas najazdów tatarskich w XIII wieku, ale to również jest niepewne. Do Klasztoru z Włoch sprowadzono Benedyktynów w celu krzewienia chrześcijańskiej wiary na słowiańskich terytoriach, a Klasztor otrzymał wezwanie Trójcy Świętej. Dlaczego? Na szczycie Łysej Góry istniała już od kilkuset lat "świątynia" pogańska. Znów użyłam cudzysłowu, ponieważ prawdopodobnie nie była to świątynia w wymiarze materialnym rozumiana jako budynek, raczej miejsce czczenia przedchrześcijańskich bóstw. Kogo czczono na Łyścu? Legendy podają, że Ładę, Bodę i Leli. Trzy bóstwa, więc i chrześcijańscy kapłani uczynili patronem nowej świątyni Trójcę. Tymczasem prawdopodobnie akurat te bóstwa w ogóle nie były czczone na terenach dzisiejszej Polski. Kolejne tajemnice i zagadki, które pewnie nigdy nie zostaną rozwiązane. Mało tego, wokół zboczy Łysej Góry ciągnie się okalający górę wał kultowy datowany na IX wiek (niektóre źródła podają jeszcze wcześniejsze pochodzenie wału). Powstał z ułożonych na sobie i wzmocnionych drewnianymi podporami kamieni. O ile w świecie słowiańskim generalnie góry traktowano jako miejsca kontaktu z bóstwami i zapewne także inne góry na szczytach gościły religijne obrzędy, o tyle na innych, w tym na Łysicy, wałów kultowych nie odnaleziono... Wał kultowy można obejrzeć do dziś:
Do Klasztoru z miasta Nowa Słupia (dla ścisłości - Święty Krzyż stanowi integralną część Nowej Słupi, taki też posiada dziś adres) prowadzi leśny, dość stromy trakt zwany Drogą Królewską, wzdłuż której ustawiono kapliczki drogi krzyżowej i figurę Matki Bożej:
Dlaczego Droga Królewska? Ponieważ już od czasów piastowskich do Klasztoru cyklicznie podążali z pielgrzymkami kolejni władcy Polski modląc się o przychylność dla swoich rządów czy w toczonych wojnach. Najczęściej pielgrzymował do Świętego Krzyża Władysław Jagiełło. Aby podnieść rangę miejsca i tym bardziej umocnić wiarę chrześcijańską w Polakach, sprowadzono do Klasztoru prawdopodobnie z Węgier rzekome relikwie Krzyża Świętego. Według podań uczynił to Władysław Łokietek. Rzecz jasna nie ma żadnych dowodów na autentyczność tego wydarzenia. Nie wiadomo, jak rzekome relikwie Krzyża znalazły się na Węgrzech (wszystkie rzekome relikwie Krzyża zgromadzone w rozproszonych po całym świecie kościołach zajmują objętość przynajmniej 4 metrów sześciennych drewna, a więc znacznie więcej, niż mógł zajmować Krzyż, określenie wieku drewna metodami naukowymi jest możliwe, ale Kościół na badania się jak dotąd nie zdecydował) ani jak i kiedy dotarły do Polski. Stały się zatem źródłem domysłów i ludowych wierzeń. Zobaczcie, jak dziś prezentuje się Kaplica Oleśnickich, od 1723 roku mieszcząca rzekome relikwie:
Według jednej z legend relikwie przywiózł do Polski syn króla Węgier Stefana, królewicz Emeryk, który wykazywał brak pokory w stosunku do Boga, za co został ukarany obróceniem w kamień. Kamienny Emeryk co roku posuwa się z Nowej Słupi w stronę Klasztoru o ziarnko piasku, a gdy dotrze na szczyt nastąpi koniec świata. Problem w tym, że Stefan i Emeryk żyli 300 lat przed prawdopodobnym sprowadzeniem relikwii do Polski. Nie wiadomo też, czy domniemany Emeryk w ogóle nim jest, inne podania sugerują, że posąg może przedstawiać św. Benedykta, patrona Klasztoru albo któregoś z władców Polski pielgrzymującego do Klasztoru. Nie wiadomo, kto ani kiedy wyrzeźbił figurę. Przypuszcza się, że powstała ok. XIII wieku, ale oczywiście dowodów na to nie ma:
Od chwili umieszczenia w Klasztorze rzekomych relikwii Krzyża zmieniono także wezwanie budynku na Klasztor Świętego Krzyża. Co ciekawe, do czasu wybudowania Klasztoru w Częstochowie, na Jasnej Górze, to właśnie Klasztor Świętego Krzyża był najpopularniejszym celem pielgrzymek w Polsce. Warto też odnotować, że choć przez Klasztor przetoczyła się cała historia kraju, w tym najazdy, wojny, potop szwedzki, rozbiory, powstania, a także pożary spowodowane burzami - rzekome relikwie ponoć cały czas były bezpiecznie przechowywane na Łysej Górze. Zobaczcie, jak wyglądają klasztorne wnętrza z zakrystią, krużgankami, dziedzińcem dziś mieszczącym kawiarenkę:
Na początku XVII wieku, zgodnie z panującą modą, gotycki dotąd kościół zyskał swój barokowy charakter, nieco sklasycyzowany w późniejszych latach, który to styl dominuje w sanktuarium do dziś:
Po wojnach napoleońskich dokonano kasacji Klasztoru. Od połowy XIX wieku świątynia stała się domem poprawczym dla "księży zdrożnych". W czasie powstania styczniowego 1863 roku zabudowania opactwa stały się kwaterą oddziałów Langiewicza. W odwecie władze carskie utworzyły na terenie dawnego Klasztoru surowe więzienie, określane jako "ciężkie". Mieściło na raz aż 1000 mężczyzn! W okresie międzywojennym więzienie nadal istniało, odbywał w nim karę choćby Stefan Bandera. W 1936 roku więzienie zlikwidowano, a Klasztor oddano Oblatom Maryi Niepokalanej. W czasie II wojny światowej Klasztor stał się obozem jenieckim dla żołnierzy radzieckich, których na raz Niemcy trzymali tu po ok. 2000. Obóz był właściwie wyrokiem śmierci, jeńców głodzono, a stłoczenie powodowało zarazy. Choć obóz istniał zaledwie rok, to życie straciło w nim w tym czasie ok. 6000 osób, pochowanych na polanie na jednym ze zboczy Łysej Góry. Cmentarz jeńców radzieckich istnieje do dziś. Po II wojnie światowej do Klasztoru wrócili Oblaci, jednak jego część utrzymało państwo. Utworzono w nim filię Ministerstwa Leśnictwa, następnie Muzeum Przyrodnicze Świętokrzyskiego Parku Narodowego istniejące do dziś.
Nieopodal postawiono także wieżę nadawczą radiowo-telewizyjną o wysokości przeszło 150 m i zasięgu sygnału o promieniu ok. 150 km, dzięki czemu sygnał odbierany jest w całym województwie, a także w częściach województw ościennych. Odbiorcami sygnału ze Świętego Krzyża jest ok. 2,5 miliona Polaków, co czyni wieżę jedną z najsilniejszych w Europie Środkowej:
A historia najnowsza to podniesienie w 2013 roku sanktuarium do rangi bazyliki mniejszej, w 2014 roku rekonstrukcja zniszczonej w 1914 roku przez wojska austriackie wieży kościelnej (jeśli byliście na Świętym Krzyżu przed 2014 rokiem, to sprawdźcie na zdjęciach bądź widokówkach, jak wyglądał Klasztor bez wieży), na którą za symboliczną opłatą można wchodzić, by rozkoszować się panoramą Gór Świętokrzyskich:
W 2017 roku rozporządzeniem Prezydenta Rzeczpospolitej Polski pobenedyktyński zespół klasztorny wraz z przedchrześcijańskimi obwałowaniami kamiennymi stał się Pomnikiem Historii. Niedawno teren klasztoru wyłączono z obszaru Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Oblaci przystąpili do wykupu od Skarbu Państwa Świętego Krzyża na własność z olbrzymią bonifikatą dla kościołów i związków wyznaniowych, wówczas opłata byłaby faktycznie symboliczna. Tymczasem do walki o ziemię pod Klasztorem przystąpił Rodzimy Kościół Polski. Dowodzi, że to potomkowie Słowian mają pierwszeństwo do wykupu terenu, bowiem Słowianie posiadali te ziemie przed chrześcijańską ekspansją. Jeśli chcecie wesprzeć rodzimowierców, możecie wspomóc zbiórkę środków na prawną walkę o szczyt Łysej Góry: https://zrzutka.pl/65ewvr?fbclid=IwAR1z6Oqe-0M2zpKGKnl1MmBXtZRYtKFq-13st_msMHTlCDOuCOH2RJuZaxo
Warto wspomnieć jeszcze, że określenie "świętokrzyski" na dobre zagościło w naszym języku dopiero kilkadziesiąt lat temu. Wcześniej ziemie te określano jako "kraj Wiślan", "ziemię sandomierską", "Wyżynę Kielecko-Sandomierską", "Góry Środkowopolskie", "Łysogóry" czy ogólnie "Małopolskę". Słowo "świętokrzyski" pojawiało się w literaturze i dokumentach rzadko i raczej przypadkowo, określając jedynie związek z Klasztorem, nie z regionem. Nawet więzienie ok. 100 lat temu nazywano jeszcze Opatowskim Więzieniem Karnym, później Kieleckim Więzieniem Poprawczym. Prawdopodobnie dopiero potrzeba podkreślenia odrębności i tożsamości regionu, która pojawiła się wraz z odzyskiwaniem niepodległości, dała upoważnienie do terminu "świętokrzyskie" - aby ponownie wzmocnić w narodzie patriotyzm i katolicyzm. "Uświęcenie" regionu powiązaniem go ze Świętym Krzyżem w nazewnictwie to zatem historia najnowsza.
Podsumowując: warto wybrać się do Klasztoru Świętego Krzyża na Łysej Górze i to bez względu na to, czy kierować będą Wami względy religijne, czy historyczne. Tu możecie bowiem zapoznać się z 1000-letnią historią kraju, a przez liczne luki w niej, poczuć atmosferę tajemniczości i przedchrześcijańskich wierzeń. Niewiele jest w Polsce miejsc, które zapewniają aż tak odległą podróż: w czasie, a może i w innych wymiarach świadomości 😀
Komentarze
Prześlij komentarz