Połonina Caryńska 4 września 2021 roku
W czasie kilkudniowego pobytu na Podkarpaciu późnym latem 2021 roku udało mi się po latach wrócić na bieszczadzkie szlaki 😎 Ponieważ chodzenie po górach nie było celem tego wyjazdu, zwiedzałam inne atrakcje, to mając wolne dosłownie 2 godziny i to o zachodzie słońca, wybrałam opcję najszybszą, ale i jedną z najprzyjemniejszych - wejście na Połoninę Caryńską.
Połonina Caryńska jest jednym z najbardziej znanych bieszczadzkich szczytów. Rozpościera się z niej wspaniała panorama na całe Bieszczady, choć przy dobrej widoczności wypatrzeć można nawet Tatry. Co charakterystyczne w roślinności gór w tym rejonie, grzbietów nie pokrywa las czy skaliste granie, a trawiaste połoniny, co czyni je jeszcze bardziej malowniczymi. Zwłaszcza późnym latem i o zachodzie słońca, kiedy świat przybiera ciepłe, przyjemne barwy:
Na Połoninę Caryńską wejść można kilkoma szlakami, ale najszybciej, zwłaszcza jeśli wybieracie się samochodem i chcecie pieszo wrócić w miejsce startu, na parking, będzie wejść z Przełęczy Wyżniańskiej zielonym szlakiem, który przed szczytem krzyżuje się z głównym czerwonym bieszczadzkim, łączącym wszystkie najważniejsze wierzchołki Bieszczad, jak Tarnica, Halicz, Rozsypaniec, Berdo, Połoninę Caryńską, Połoninę Wetlińską czy Smerek. Wejście z parkingu na Przełęczy zajmuje około godzinę:
Pamiętajcie, że Połonina Caryńska, jak i znaczna część Bieszczad, jest pod ochroną Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Dzięki temu dostępne są świetnie przygotowane, zadbane szlaki, wiaty turystyczne, parkingi i tablice edukacyjne. Wejścia na szlaki są jednak płatne jak w praktycznie każdym parku narodowym. Tutaj ceny wynoszą ok. 7 zł za bilet normalny. Oczywiście obowiązuje nas regulamin, zwłaszcza zachowanie ciszy i spokoju, nie zbaczanie z wytyczonych szlakami ścieżek, zabranie z sobą śmieci, a nie zabieranie z sobą niczego z góry, nawet zerwanego kwiatka czy kamyczka spod nóg. Pierwsza część szlaku wiedzie przez las i polanki, jest lekko stroma i mało atrakcyjna pod względem widoków. Ale po kilkudziesięciu minutach wędrówki wychodzimy ponad piętro lasów, na otwartą połoninę porośniętą niskimi krzewami, trawami i kwiatami:
Po kolejnych kilkunastu minutach dochodzimy do grzbietu góry, jednak aby dotrzeć do jej szczytu, należy przemierzyć jeszcze kilkaset metrów czerwonym szlakiem. Tu znajduje się tablica informacyjna z wysokością Połoniny Caryńskiej, 1297 m n.p.m.:
A widoki, choć w tym dniu, o zachodzie słońca, nieco przymglone, boskie. Bezkres niższych i wyższych wierzchołków poprzeplatanych przełęczami:
W kierunku północnym rozpościera się widok na góry dochodzące do granicy z Ukrainą:
W kierunku południowym widać Wielką i Małą Rawkę, za którymi jest trójstyk Polski z Ukrainą i Słowacją:
Natomiast w kierunku wschodnim można dostrzec wierzchołki Tarnicy i Halicza oraz okolicznych, najwyższych szczytów Bieszczad:
W kierunku zachodnim dojść można do Połoniny Wetlińskiej:
Po powrocie tą samą drogą do parkingu, po całym dniu atrakcji obowiązkowo kolacja w Chacie Wędrowca w pobliskiej Wetlinie, gdzie dostać można było legendarne naleśniki-gigant. Ten na zdjęciu to wersja mini. Pychota!
Chata Wędrowca w tym miejscu zakończyła już działalność, ale według właścicieli wróci na wiosnę w nowym miejscu i nowej formule, natomiast wciąż z legendarnymi naleśnikami 😋 Oby!
Podsumowując: wybierzcie się na którąś z bieszczadzkich gór, nawet jeśli jesteście w okolicy krótko. Widoki wynagrodzą trud wspinaczki 😃 A co polecam w rejonie? Między innymi rezerwat Sine Wiry: https://dariipodroze.blogspot.com/2023/05/rezerwat-sine-wiry-i-nalesnik-w-chacie.html , trochę dalej Jezioro Solińskie: https://dariipodroze.blogspot.com/2023/09/jezioro-solinskie-3-wrzesnia-2021-roku.html , a jeszcze dalej Sanok z Muzeum Historycznym na Zamku Królewskim: https://dariipodroze.blogspot.com/2023/04/muzeum-historyczne-na-zamku-krolewskim.html .
Komentarze
Prześlij komentarz